<Kolejny dzień>
Dziś miałam znów zacząć próbę, z odzyskaniem wzroku.
-Jeszcze raz, Lauro-dodał lekarz-Co to jest?
Spojrzałam na przedmiot. Bo to chyba był przedmiot. Nie wiedziałam, co to za kolor, a tym bardziej kształt. W życiu, nie widziałam czegoś takiego.
-Lau, uda ci się-dodał krzepiąco Ross. Nie musiałam na niego patrzeć (bo i tak nie rozumiałam obrazu, jaki widziałam), by rozpoznać jego głos.
-To jest... Ummm....-zamknęłam oczy i dotknęłam przedmiotu-Widelec!-powiedziałam z euforią.
-Nie możesz oszukiwać-powiedział lekarz.
-Ale teraz wiem, jak on wygląda-dodałam z uśmiechem.
-Jak to możliwe?-spytał Ross.
-Była przyzwyczajona, że obrazy przetwarza jej mózg, za pomocą dotyku. Oczy nie były jej potrzebne, by dowiedzieć się, co to jest. A teraz nie zna tych obrazów. Nie jest nawet w stanie powiedzieć, gdzie są twoje włosy, oczy czy nawet nos. Widzi te obrazy, ale ich nie rozumie-wytłumaczył lekarz.
-Ja nadal tego nie potrafię pojąć-dodał Ross.
-Uwierz mi, ja też-powiedziałam spoglądając w kierunku włosów. Lekarz miał rację - ja widzę Rossa, ale czy to są jego oczy? A może to usta? Skąd mam wiedzieć, jak to wygląda?
-Proponuje mały test, Lauro-powiedział lekarz.
-Jaki?-spytałam.
-Czy za pomocą dotyku, określałaś już twarz Rossa?
-Jak nie widziałam?
-Tak.
-Owszem-dodałam.
-W takim razie, nie zamykaj oczu, ale też nie wycofuj receptorów z dłoni.
-Mam znów sprawdzić jak wygląda, za pomocą dotyku i równocześnie wzroku?-dopytałam.
-Tak. Spróbuj.
Spojrzałam na Rossa. Starałam się nie zamykać oczu i ,,sprawdzić jak wygląda jego twarz". Czy to nie dziwne?
Dla mnie nie. Za pomocą dotyku wreszcie mogłam zgrać wzrok. I teraz patrząc na Rossa, widziałam człowieka, a nie zwykły obraz.
-Czyli tak wyglądasz-uśmiechnęłam się.
<Tydzień później>
Dziś miał być dzień, w którym wychodziłam ze szpitala. Spojrzałam na swoje ubranie. Nadal nie pamiętam kolorów, a przynajmniej ich nazw, ale moja bluza, ma chyba kolor niebieski. Tak mówił Ross.
Spojrzałam przed siebie. Ktoś przede mną stał. Już potrafię rozpoznać, czy to człowiek, czy nie. Ale to była jakaś kobieta. Podeszłam bliżej niej.
Nie potrafiłam rozpoznać w jakiej odległości się znajduje ode mnie. Dlatego... Weszłam w nią z całej siły i... Skaleczyłam się. Ale jak... Ona zniknęła...
-Laura!-Ross do mnie podbiegł.
-Tu była kobieta, ale... Jej nie ma-odpowiedziałam zszokowana.
-Och Lau... To lustro.
-Czyli?
-To byłaś ty. To twoje odbicie-powiedział-Zobacz.
Ujął kawałek tego czegoś i pokazał.
-A teraz zobacz. Jak ja poruszam ręką, to to coś tak samo porusza, no nie?-spytał.
-Tak...
-Tak samo, co ty byś nie zrobiła, ,,ona" też to zrobi-uśmiechnął się do mnie.
-Czyli... Skaleczyła mnie, to znaczy lustro mnie skaleczyło?-spytałam.
-Tak-odparł pomagając mi wstać.
-Chodź, jeszcze opatrzymy ci ranę.
Nie rozumiałam tego. Jak ja mogę być tam... To nie ludzkie. Dziwne... Czasem mam wrażenie, że ja nie pasuję do tego świata. Już lepiej być niewidomą...
Przecież dopiero nauczyłam się jak wygląda łyżka, widelec i nóż, a tu nagle mam zobaczyć ludzi, zapamiętać ich i jeszcze odróżniać lustro od człowieka...
Ostatnio jak przyszedł do mnie lekarz, było inaczej...
-Witaj Lauro-zaczął. Spojrzałam na Rossa, który chodzi ze mną na tę ,,terapię".
-Dzień dobry-powiedziałam wtedy nieśmiało.
Pokazał mi jedno ćwiczenie.
-Co to jest?-pokazał na jakiś przedmiot. Mój mózg długo nie mógł sobie przypomnieć, jak to coś się nazywa.
Po dłuższej chwili spojrzałam na Rossa i zamknęłam oczy. Dotknęłam tego przedmiotu.
-To jabłko-powiedziałam dumna z siebie. Ale lekarz pokazał mi coś innego.
-A co to jest?-spytał. Spojrzałam na to, co mi pokazuje. Przecież, to też wygląda tak samo...
-To też jabłko-powiedziałam zaskoczona.
-Nie Lauro, to zdjęcie jabłka.
Zamknęłam oczy i dotknęłam zdjęcia.
-Musisz nauczyć się odróżniać ilustrację od rzeczy 3D. To dwie różne rzeczy.
Ten świat ze wzrokiem jest bardzo skomplikowany...
Ale to było. Było dwa dni temu. Do teraz nie odróżniam obrazu z lustra od mojej osoby.
Ile to będzie trwało?
***
Witajcie!
Postanowiłam zakończyć tego bloga, ale do końca.
Martwi mnie to, że już nie komentujecie...
Ale staram się jak mogę. Niedługo go zakończę i może skończę Dreams. Chodzi mi o to, że nie potrafię prowadzić 3 blogów na raz. A w dodatku postanowiłam na specjalne zamówienie (na podstawie mojego bloga).
Dziękuję wam, że jesteście ze mną :)