środa, 29 kwietnia 2015

Rozdział 14

*Oczami Laury*
<Kolejny dzień>
Dziś miałam znów zacząć próbę, z odzyskaniem wzroku.
-Jeszcze raz, Lauro-dodał lekarz-Co to jest?
Spojrzałam na przedmiot. Bo to chyba był przedmiot. Nie wiedziałam, co to za kolor, a tym bardziej kształt. W życiu, nie widziałam czegoś takiego.
-Lau, uda ci się-dodał krzepiąco Ross. Nie musiałam na niego patrzeć (bo i tak nie rozumiałam obrazu, jaki widziałam), by rozpoznać jego głos.
-To jest... Ummm....-zamknęłam oczy i dotknęłam przedmiotu-Widelec!-powiedziałam z euforią.
-Nie możesz oszukiwać-powiedział lekarz.
-Ale teraz wiem, jak on wygląda-dodałam z uśmiechem.
-Jak to możliwe?-spytał Ross.
-Była przyzwyczajona, że obrazy przetwarza jej mózg, za pomocą dotyku. Oczy nie były jej potrzebne, by dowiedzieć się, co to jest. A teraz nie zna tych obrazów. Nie jest nawet w stanie powiedzieć, gdzie są twoje włosy, oczy czy nawet nos. Widzi te obrazy, ale ich nie rozumie-wytłumaczył lekarz.
-Ja nadal tego nie potrafię pojąć-dodał Ross.
-Uwierz mi, ja też-powiedziałam spoglądając w kierunku włosów. Lekarz miał rację - ja widzę Rossa, ale czy to są jego oczy? A może to usta? Skąd mam wiedzieć, jak to wygląda?
-Proponuje mały test, Lauro-powiedział lekarz.
-Jaki?-spytałam.
-Czy za pomocą dotyku, określałaś już twarz Rossa?
-Jak nie widziałam?
-Tak.
-Owszem-dodałam.
-W takim razie, nie zamykaj oczu, ale też nie wycofuj receptorów z dłoni.
-Mam znów sprawdzić jak wygląda, za pomocą dotyku i równocześnie wzroku?-dopytałam.
-Tak. Spróbuj.
Spojrzałam na Rossa. Starałam się nie zamykać oczu i ,,sprawdzić jak wygląda jego twarz". Czy to nie dziwne?
Dla mnie nie. Za pomocą dotyku wreszcie mogłam zgrać wzrok. I teraz patrząc na Rossa, widziałam człowieka, a nie zwykły obraz.
-Czyli tak wyglądasz-uśmiechnęłam się.
<Tydzień później>
Dziś miał być dzień, w którym wychodziłam ze szpitala. Spojrzałam na swoje ubranie. Nadal nie pamiętam kolorów, a przynajmniej ich nazw, ale moja bluza, ma chyba kolor niebieski. Tak mówił Ross.
Spojrzałam przed siebie. Ktoś przede mną stał. Już potrafię rozpoznać, czy to człowiek, czy nie. Ale to była jakaś kobieta. Podeszłam bliżej niej.
Nie potrafiłam rozpoznać w jakiej odległości się znajduje ode mnie. Dlatego... Weszłam w nią z całej siły i... Skaleczyłam się. Ale jak... Ona zniknęła...
-Laura!-Ross do mnie podbiegł.
-Tu była kobieta, ale... Jej nie ma-odpowiedziałam zszokowana.
-Och Lau... To lustro.
-Czyli?
-To byłaś ty. To twoje odbicie-powiedział-Zobacz.
Ujął kawałek tego czegoś i pokazał.
-A teraz zobacz. Jak ja poruszam ręką, to to coś tak samo porusza, no nie?-spytał.
-Tak...
-Tak samo, co ty byś nie zrobiła, ,,ona" też to zrobi-uśmiechnął się do mnie.
-Czyli... Skaleczyła mnie, to znaczy lustro mnie skaleczyło?-spytałam.
-Tak-odparł pomagając mi wstać.
-Chodź, jeszcze opatrzymy ci ranę.
Nie rozumiałam tego. Jak ja mogę być tam... To nie ludzkie. Dziwne... Czasem mam wrażenie, że ja nie pasuję do tego świata. Już lepiej być niewidomą...
Przecież dopiero nauczyłam się jak wygląda łyżka, widelec i nóż, a tu nagle mam zobaczyć ludzi, zapamiętać ich i jeszcze odróżniać lustro od człowieka...
Ostatnio jak przyszedł do mnie lekarz, było inaczej...
-Witaj Lauro-zaczął. Spojrzałam na Rossa, który chodzi ze mną na tę ,,terapię". 
-Dzień dobry-powiedziałam wtedy nieśmiało.
Pokazał mi jedno ćwiczenie.
-Co to jest?-pokazał na jakiś przedmiot. Mój mózg długo nie mógł sobie przypomnieć, jak to coś się nazywa.
Po dłuższej chwili spojrzałam na Rossa i zamknęłam oczy. Dotknęłam tego przedmiotu.
-To jabłko-powiedziałam dumna z siebie. Ale lekarz pokazał mi coś innego.
-A co to jest?-spytał. Spojrzałam na to, co mi pokazuje. Przecież, to też wygląda tak samo...
-To też jabłko-powiedziałam zaskoczona.
-Nie Lauro, to zdjęcie jabłka.
Zamknęłam oczy i dotknęłam zdjęcia.
-Musisz nauczyć się odróżniać ilustrację od rzeczy 3D. To dwie różne rzeczy.
Ten świat ze wzrokiem jest bardzo skomplikowany...
Ale to było. Było dwa dni temu. Do teraz nie odróżniam obrazu z lustra od mojej osoby.
Ile to będzie trwało?
***
Witajcie!
Postanowiłam zakończyć tego bloga, ale do końca.
Martwi mnie to, że już nie komentujecie...
Ale staram się jak mogę. Niedługo go zakończę i może skończę Dreams. Chodzi mi o to, że nie potrafię prowadzić 3 blogów na raz. A w dodatku postanowiłam na specjalne zamówienie (na podstawie mojego bloga). 
Dziękuję wam, że jesteście ze mną :)

sobota, 11 kwietnia 2015

Rozdział 13

<Trzy dni później>
*Oczami Rossa*
-Dziś jest przełomowy moment-powiedziałem do Laury.
-A co dziś takiego się wydarzy?-spytała uśmiechnięta.
-Dowiemy się, czy operacja się powiodła-starałam się ją pocieszać jak tylko mogłem.
Byłam dla mnie bardzo ważna. Przychodziłem do niej codziennie, rozmawiałem. Ona za to opowiadała mi o swoich obawach dotyczących tego, czy odzyska wzrok.
Bała się...
Laura się bała...
Zostało mi tylko przychodzić do niej i czekać na wynik operacji, co było strasznie męczące. Jak na coś szczególnie czekamy to czas nam się dłuży niemiłosiernie.
-Mam nadzieję, że te pieniądze nie były wyrzucone w błoto-dodała.
-Spokojnie. Wszystko będzie dobrze-złapałem jej dłoń.
Od jakiegoś czasu zdałem sobie sprawę, że...
No właśnie...
Takie to dla mnie dziwne...
Znam ją od niedawna, ale... Zakochałem się...
W tej Laurze, która nie lubi litości, która zawsze jest optymistycznie nastawiona do świata. Która zmieniła mój świat...
To dzięki niej zrozumiałem, że moje problemy wcale nie są takie najgorsze. Że są ludzie, którzy ledwo wiążą koniec z końcem i w dodatku mają jakieś upośledzenia fizyczne, przez co mają problemy w naszym codziennym życiu.
Nie rozumiałem jej na początku.
Dlaczego ona będąc osobą niewidomą uśmiecha się? ,,Patrzy" na świat z optymizmem? Nie przeszkadza jej mieszkanie samej (a raczej chciała mieszkać sama), jej kalectwo i mały wybór pracy?
Jest silna, mądra, błyskotliwa. Wspaniała...
-Może pan na chwilkę odejść od przyjaciółki?-spytał lekarz.
Teraz wystarczyło usunąć mu się z drogi i czekać, aż zdejmie opatrunek.
Ta chwila była przełomowa...
*Oczami Laury*
Czułam jak lekarz zdejmuje z moich powiek gazę czy tam wacik.
Bałam się, co będzie jak odzyskam wzrok. A jeszcze bardziej bałam się, że go nie odzyskam.
Jednak jakaś część mnie chciała zawalczyć nie tyle, bym funkcjonowała już normalnie, ale żebym...
Abym zobaczyła, jak wygląda Ross.
W końcu jest moim najlepszym przyjacielem i nic tego nie zmieni.
Po chwili lekarz zdjął jedną i drugą gazę.
Ciężko mi było otworzyć powieki, po tak długim czasie ich nie otwierania.
Otworzyłam je na milimetr i niestety zaczęłam krzyczeć z bólu...
Światło oślepiło moją soczewkę.
-Laura spokojnie. Jest tu naprawdę prawie, że ciemno.
Lekarz mi mówił, że moje oczy będą musiały przyzwyczajać się do światła, więc na początku ustawili o małej jasności, bo inaczej bym oślepła.
Ale nie wspomniał, jak to boli!
Kolejna próba i kolejny ból.
Matko, czy światło może boleć?
Po jakimś czasie znów otworzyłam powieki. Zaczęłam mrugać i mrugać...
Narastało mi coraz więcej łez, jakby moja siatkówka była zniszczona, albo miałabym zapalenie spojówek.
Po jakimś czasie zobaczyłam jakby... Biel? Mgłę?
Pamiętam to z dzieciństwa...
Jako dziecko, jak się budziłam czasem miałam coś takiego.
Na samą myśl się uśmiechnęłam.
-I jak?-spytał.
-Widzę coś zamazanego. To trochę razi w oczy-dodałam. Nie znałam tego koloru. Pierwszy raz go widziałam.
-Vanessa, ubierz może kurtkę, okey?-powiedział Ross.
-To była Van?-spytałam.
-Nie. To była jej neonowa sukienka-dodał z uśmiechem.
Po jakimś czasie mój obraz się wyostrzał, ale ja dostałam zawrotów głowy.
-Dosyć na dziś. Jak na razie wystarczy-usłyszałam głos lekarza.
Słyszałam kroki, jak tylko zamknęłam oczy.
Charakterystyczny krok dla Rossa.
On został...
-Czyli coś widziałaś-dodał.
-Mam nadzieję, że będę widziała więcej-zaśmiałam się.
-Na pewno tak będzie. Odpoczywaj-powiedział po czym wyszedł...
***
Witajcie :) Chciałam podziękować za te 16 komentarzy. Napisałam rozdział, bo moja koleżanka mnie ostatnio pytała, kiedy będzie.
Proszę, komentujcie :)
Ten rozdział dedykuję Patce Cher.
Chciałam wam powiedzieć, że zmniejszam liczbę rozdziałów do 20. Po 20 epilog i kończę Dreams. Jak skończę Dreams będę pisała tylko One Shoty. Zajęta jestem nauką i innymi sprawami. W dodatku mam niedługo testy...
Piszę też ,,książkę" (założyłam zeszyt z opowiadaniem) i nie mam czasu.
Do napisania!