Ross chyba bardzo szybko wybiegł z pokoju. Słyszałam jego głośne kroki. I oczywiście czułam coraz większy smród spalonego mięsa. Jaki kuchcik! Aż szok...
Po kilkunastu minutach czułam jak ktoś delikatnie łapie mnie za nadgarstek. Tym ktosiem był oczywiście Ross, który prowadził mnie jak się nie mylę w stronę kuchni.
-Smacznego-powiedział i odsunął mi krzesło. Słyszałam jego szuranie. Tak... Metal o kafelki. Nie znoszę tego dźwięku! Upewniłam się, że mam pod sobą siedzenie sprawdzając dokładnie rękoma. Jest. Usiadłam więc i zaczęłam kolejne poszukiwania. Tym razem sztućców. Po chwili, kiedy je znalazłam zaczęłam konsumować posiłek (również sprawdziłam, czy go mam przed sobą).
-To jest pyszne!-powiedziałam z pełnymi ustami. Kurczę... On dobrze gotuje...
-Dziękuję-odpowiedział-Możesz coś opowiedzieć o sobie?-dodał po chwili.
-A co chcesz wiedzieć?-spytałam i wzięłam do ust kolejną porcję posiłku.
-Masz rodzeństwo?
-Tak, siostrę.
-Jaki jest twój ulubiony kolor?
-Serio chcesz wiedzieć?-spytałam ze zdziwieniem.
-No jasne. Mój to żółty, a twój?
-Czerwony-odpowiedziałam szybko i wzięłam kolejny kęs posiłku do ust.
-To opowiedz coś jeszcze-powiedział, a ja zaczęłam opowiadać.
Po jakiejś godzinie wiedziałam o tym, że kocha muzykę i umie grać na wielu instrumentach oraz, że mieszka razem z rodzicami, których planuje mi przedstawić. Oprócz tego dowiedziałam się kilku innych rzeczy, ale nie teraz o tym. Okazało się, że pani Thouse miała rację.
-Dzięki za miłe towarzystwo, ale muszę już iść-powiedział.
-Rozumiem. To ja dziękuję, że mnie odwiedziłeś.
-To co? Jutro po ciebie przyjdę.
-No dobra. Będę czekała.
-I jak chcesz, to mogę cię uczyć grać na instrumencie, który dostałaś od...
-Siostry-powiedziałam szybko.
-To ja się zbieram. Hej!-powiedział, a po nim słyszałam tylko zamykane drzwi.
Pomyślałam, że zadzwonię do Vanessy. W końcu muszę jej podziękować, za prezent. Swoją drogą, za tani to on nie był... Szybko podeszłam do stolika, na którym zazwyczaj znajduje się telefon stacjonarny z moim alfabetem. Sprawdziłam rękoma, czy sprzęt jest na swoim miejscu. Był. Więc raz dwa z pamięci wybrałam numer siostry.
-Halo?-powiedziałam nie pewnie.
-Laura?
-Tak. Słuchaj Van, chciałam cię przepro...
-Nie. To ja chciałam cię przeprosić-przerwała mi-Nie powinnam się tak zachowywać wobec ciebie. To twoje życie, a to, co z nim zrobisz, to twoja sprawa.
-Dziękuję, że rozumiesz. I dziękuję za prezent. Ale powinnam go zwrócić. Jest za drogi.
-Ty jesteś dla mnie o wiele cenniejsza od niego.
-Jesteś kochana.
-No wiem-powiedziała i się zaśmiałyśmy.
-Poznałam kogoś-powiedziałam z radością.
-Kogo?-spytała podejrzliwie.
-Ma na imię Ross. Podobno jest blondynem - tam mi powiedziała pani Thouse.
-Gdzie go poznałaś?-spytała.
-W sklepie. Potem ugotował mi obiad.
-Wpuściłaś go do domu?!
-Tez nie byłam szczęśliwa, ale pani Thouse powiedziała, że zna jego rodziców i po części jego i żebym dała mu szansę. No i dałam. I nie żałuję. A poza tym będzie mnie uczył grać na pianinie.
-Ale ty przecież umiesz...
-Zapomniałam jak się gra. Ostatni raz grałam ze...-nie mogłam sobie przypomnieć.
-Okey. Nie wnikam. Mam nadzieję, że cię nie skrzywdzi. A tak ogółem, to od kiedy zaczynasz pracę?
-Od następnego tygodnia. Dobra ja kończę. Do zobaczenia!
-Hejka!
Cieszę się, że mam Vanessę. Ona mnie przynajmniej rozumie... Dziwne nie? Jak się z nią pokłócę, twierdzę inaczej. A teraz? Szkoda gadać... Sama siebie nie rozumiem...
***
Przepraszam, że krótki. Postaram się dodać w tym tygodniu:)
Wspaniały!
OdpowiedzUsuńCzekam na next ❤
Zarąbisty!!
OdpowiedzUsuńCiekawe co będzie dalej...
Czekam na następnego!
Weny życzę =P
Cudoo ♡
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać nexta :** :3
świetny:)
OdpowiedzUsuńŚwietny kochana
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta <3
Spoko rozdział xoxo Czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego nowego bloga:
http://lifeofraura.blogspot.com/
Jest na nim już prolog xoxo
Fajny :) Cieszę się ze spotkania Raury :* Czekam kochana na next <3
OdpowiedzUsuńJestem taką ciekawą dalszej części!
OdpowiedzUsuńKocham!
Czekam na next
Świetny rozdział! Niecierpliwie czekam na nastepny :*
OdpowiedzUsuńPo prostu cudowny! Ten blog jest wspaniały! :D <3 Ross jest taki słodki.. ^.^ aww.. Nie mogę doczekac sie nexta! ;D
OdpowiedzUsuńwspaniały
OdpowiedzUsuńNa serio?! Ona jest niewidoma, a on ją pyta o jej ulubiony kolor?!! Błagam, trochę logiki. Przecież on nie wie, czy ona urodziła się niewidoma czy urodziła się, widziała, wszystko OK, a później przestała widzieć. Błędy językowe i ortograficzne są małe i na szczęście jest ich mało. Z takich ważniejszych to po "oraz" nie dajemy przecinku ;) Ale jeszcze jedna sprawa, co się stało z posiłkiem? Zniknął, tak nagle? Poszła zadzwonić, zostawiła go na stole żeby zrobiła się pleśń? Jeśli go skończyła, musiałoby to zostać napisane. Ale tak to rozdział jest niezły i najprawdopodobniej będę czytać tego bloga :)
OdpowiedzUsuńNie miałam zamiaru opisywać tego, że Ross powie zaraz, że posprząta czy coś. Tak samo z kolorami. Mógł przecież później zdać sobie sprawę z tego, o co zapytał. Ale Laura mu odpowiedziała o kolorze. Pewnie by zrobiło mu się głupio gdyby powiedziała ,,od dziecka nie widzę". To twoja opinia i postaram się po prostu bardziej szczegółowo opisywać, tak abyś nie musiała skupiać się na szczegółach tylko na blogu.
UsuńRozumiem. W takim razie to całkiem urocze i sprytne,bo Ross zachowuje się tak jak osoba, która po raz pierwszy spotyka niewidomego/niewidomą. Popełnie gafy, i fajnie by było jakby nadal je popełniał (oczywiście mogą stopniowo znikać, z przyzwyczajenia). A ja po prostu uznałam (nie chcę Cię obrazić czy coś) że takie komentarze z uwagami zrobią z Ciebie lepszą blogerkę (może nawet pisarkę!) niż komentarze w stylu: super, cudowny, niesamowity i tak dalej. Czekam na kolejny rozdział :)
UsuńCo do sprawy koloru ("-Jaki jest twój ulubiony kolor?
Usuń-Serio chcesz wiedzieć?-spytałam ze zdziwieniem.
-No jasne. Mój to żółty, a twój?") właśnie sobie pomyślałam, że byłoby fajnie gdyby pojawił się np jakiś zabawny komentarz Laury do sytuacji (-Wiesz, masz dużo zalet. Jednymi z nich jest takt i wyczucie. - Powiedziałam do Rossa. - Co? - Wydawał się być szczerze zdziwiony. - Wiesz, właśnie spytałeś niewidomą osobę o jej ulubiony kolor. - rzekłam z rozbawieniem. - Ale czerwony.)
Lub gdy Ross sam zorientuje się w sprawie, zacznie przepraszać, ale Laura powie, że czerwony. Ogólnie samo to, że Laura w Twoim blogu odpowiada Rossowi, że czerwony to jej ulubiony kolor, musiało dać Rossowi do myślenia :)
PS Czy nie masz nic przeciwko, jeśli po każdym rozdziale na TYM blogu będę zamieszczać moją opinię? xd
Oczywiście, że nie mam nic przeciwko. Każdy wyraża swoją opinię:) Ja po prostu chciałam zrobić z Rossa taką właśnie gapę i osobę bez jakiegokolwiek kontaktu z niewidomą. A na rozdział w ogóle miałam mało czasu, więc dlatego jest krótki i bez szczegółów. I dziękuje za szczerą opinię.
Usuń:)
UsuńA proszę, proszę. Czekam na kolejny rozdział :)
Super!
OdpowiedzUsuńDawaj next!!!
Świetny rozdział :3
OdpowiedzUsuńCzekam na next :)
Rozdział Epicki! Czekam z niecierpliwością na nexta! :)
OdpowiedzUsuńCudo ;33 czekam na nexta ^^
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next.<3