-A co to jest, Lauro?-spytał terapeuta.
-To jest... Ummm... Zdjęcie domu!
-Bingo-uśmiechnął się do mnie.
-Świetnie ci idzie-dodał Ross.
-Myślę, że jeszcze dwa takie spotkania i nie będę ci potrzebny. Ty już wiesz prawie wszystko.
-Ale nadal mam problem z odmierzaniem odległości.
-To przyjdzie ci z czasem. A teraz myślę, że możemy zakończyć wizytę-uśmiechnął się ciepło.
-Do widzenia!-krzyknęliśmy z Rossem.
Po chwili wyszliśmy z budynku.
Intrygowała mnie każda postać, każda istota żywa, każdy kwiatek. Uczyłam się pisać i czytać, ale nie wypukłą czcionką, a literami Arabskimi.
Muszę przyznać, że łatwe to to nie było.
Świat coraz bardziej mnie fascynował, coraz bardziej zachwycał. Jakby mówił: ,,To czego pragniesz, jest na wyciągnięcie ręki".
-Ross?-spytałam.
-Słucham?
-Przejdziemy się do wesołego miasteczka?-kolejne pytanie z moich ust.
-Jeszcze pytasz?
-Teraz tak-zaśmiałam się-Chciałabym też spróbować znów opanować klawisze pianina, ale za pomocą typowego wzroku. Myślę też, że mogłabym zacząć śpiewać-Ross spojrzał na mnie zdziwiony-zapomnij o tym, co gadałam. To głupie.
-To nie jest taki zły pomysł. Może nagramy duet?-zaśmiałam się-Rób codziennie mały krok w stronę tego, czego pragniesz-dokończył.
-Mam taki zamiar. Ale sama nie wiem, czy mi się uda.
Spacerowaliśmy sobie spokojnie poprzez puste uliczki Los Angeles.
Cieplutki wiatr muskał nasze policzki, dając o sobie znać oraz o porze roku, w jakiej jesteśmy. Lato.
Słońce raziło mnie w oczy, za każdym razem, jak tylko starałam się na nie spojrzeć. Bawiło mnie to. Wręcz rozbawiało. Taka mała rzecz, a cieszy.
Cieszyłam się za każdym razem, jak rześki deszcz spływał po moich włosach, policzkach, ubraniach, sprawiając, że stawały się wilgotne. Uwielbiałam tę pogodę, i za każdym razem wychodziłam wtedy na dwór, by popatrzeć do góry, jak każdy kropelka spada na ziemię i rozchlapuje się na dole.
Oczywiście część kropelek spadało mi do oczu, co zbyt przyjemne nie było.
A jak siedziałam w domu, na oknie śledziłam każdą kropelkę palcem. Ja jedną, Ross drugą, mając nadzieję, że złączą się w jedną, dużą kroplę...
-Jesteśmy-powiedział z uśmiechem Ross.
Za każdym razem przyglądałam się mu, jak robił różne miny. Nigdy nie mogłam odczytać jego emocji. Raz miał zmarszczone brwi, a raz podniesione policzki ku górze. Niektórych emocji, które pojawiały mu się na twarzy nie znałam. Nie wiedziałam, czy to smutek, a może szczęście?
Za każdym razem też inaczej na mnie patrzył. Też nie byłam w stanie odczytać jego emocji.
Na jedną wizytę terapeutyczną poszłam sama, bo Ross musiał pomóc mamie i tacie. Za to ja zapytałam terapeutę, o co z tym chodzi.
Powiedział, że nauczę się jego emocji po dłuższym czasie. Miesiąc minął, a ja potrafię odczytać tylko radość, smutek i złość. Chociaż to ostatnie występuje bardzo rzadko.
-Gdzie najpierw?-spytał.
-Kolejka górska?-odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Ty się mnie pytasz czy stwierdzasz fakt?-zaśmiał się.
-Pierwsze pomieszane z drugim.
Kupiliśmy bilety i poszliśmy na kolejkę górską. Potem też na inne atrakcję, a o 23:00 wróciliśmy do domu.
Za każdym razem, kiedy byłam z Rossem uśmiech nie schodził mi z twarzy. Ciągle mnie to zastanawiało... Czemu?
Nie wiem. Byłam z Rossem równie szczęśliwa, jak Van ze swoim chłopakiem. A raczej narzeczonym. Od miesiąca.
***
Po powrocie do domu postanowiłam zadzwonić do siostry.
-Cześć młoda! Co tam?-spytała.
-Właśnie wróciłam z Rossem z wesołego miasteczka. A ty?
-Właśnie Max odwiózł mnie do domu-zaśmiała się.
-Skąd wiedziałaś, że go kochasz?
-Trudne pytania zadajesz...
-A dowiem się?
Słyszałam ciche westchnięcie.
-Sama nie wiem. To się po prostu czuje. Ciągle chcesz być z tą osobą... Czujesz się przy niej bezpieczna... Wiecznie o niej myślisz, a jej dobro stawiasz ponad własne. Bezgranicznie jej ufasz i wiesz, że możesz powiedzieć o wszystkim. Chcesz spędzić z nią resztę życia... Po prostu ją kochasz.
-Myślisz, że jeżeli mam te objawy, mogę być zakochana w Rossie?
***
Witajcie kochani!
Pierwsza sprawa - zachęcam do komentowania. Rozdział wyszedł mi dłuższy i chciałabym, abyście go skomentowali. Tym bardziej, że niedługo koniec. Także wszyscy, którzy czytacie tego bloga (lub przeczytaliście ten rozdział) napiszcie nawet jedno słowo. Bardzo mi na tym zależy.
Sprawa druga - proszę was wchodźcie na mojego drugiego bloga (dremas, macie link w poprzednim rozdziale) i tam też komentujcie.
A trzecia - opisy są dłuższe, specjalnie dla osoby, dla jakiej to dedykuję.
Także z dedykacją dla Kinga Juliena :D
Do napisania!
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next ♡
Wspaniały <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Rozdział jest boski i tak szczerzę to naprawdę uwielbiam jak opisujesz emocje robisz to pięknie i za każdym razem jestem pod wielkim wrażeniem każdego twojego dzieła i chociaż nie zawszę komentuję to zawszę czytam więc czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńUhuhu!
OdpowiedzUsuńCzy doczekam się Raury?
Rozdział boski!
Jak zwykle z resztą:)
R.A.U.R.A
Ktoś.
Wspaniały rozdział, serio ♥
OdpowiedzUsuńCzekam na next
I życzę weny!
Ktoś tu się zakochał>>
OdpowiedzUsuńŚwietny czekam na następny ❤
OdpowiedzUsuńTyle miłości w jednym z rozdziałów... Tyle miłości w notkach od twojej osoby. Nie wytrzymam tego napięcia! Tyle ciekawych rzeczy, a ty tu chcesz kończyć... Nie zatrzymam cię już i o tym nawet gadać n9e będę. Mało o sobie piszesz ostatnio 0_0 ja się pytam: DLaczego? Im dłuższa notka tym lepiej, bo będę się mogła tobą cieszyć dłużej :*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:***:*:*:*
OdpowiedzUsuń♥.♥ Jaki cudowny. W końcu sobie uświadomiła, że jest zakochana w Rossie. Ostatni rozdział zbiża się wielkimi krokami, z jednej strony jestem smutna, a z drugiej się cieszę bo dowiem się jak ta historia się kończy, ale już nie będzie tych wspaniałych rozdziałów. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńCudowny! Wielki koniec się zbliża! Będę wytrwały i będę czekał do samego końca.
OdpowiedzUsuńPozdrawia Cukierkowy
Hej haj heloł! c:
OdpowiedzUsuńZacznę od tego, że podziękuję za dedykację ^^ Serio, nie wiem, czym zasłużyłam. c:
Komentuję dopiero dziś, bo wczoraj nie było mnie w domu... Przejdźmy zatem do komentarza ^^
Rozdział był dłuższy, tak więc już się cieszę :D Mogłam sobie dłużej poczytać to, co napisałaś, a piszesz naprawdę dobrze. :)
Już czytając treść zwróciłam uwagę na to, że opisy są dłuższe, ale nie sądziłam, że to ze względu na mój poprzedni komentarz! ^^ Tak więc... Jeszcze raz: dziękuję :D
Tsa... Obecnie powinnam robić projekt do szkoły, ale komentarz sam się przecież nie napisze! ;p To poświęcenie :')
Laura i Ross, jak już podkreślałam wiele razy, są naprawdę uroczy. A te ich rozmowy, czułe słowa i gesty... Rozpływam się, a to wszystko przez Ciebie :>
Laura powoli zakochuje się w Rossie, co bardzo mi się podoba. Nie ma tak zwanego "BUM" i miłość, tylko wszystko ma swoją kolej rzeczy. Bardzo mi się to podoba. Zupełnie tak samo jak sposób, w jaki to wszystko opisujesz ^^
Rozmowa telefoniczna Laury i Van była świetna, a zwłaszcza sposób, w jaki starsza opisała miłość. Zwłaszcza, że dokładnie opisała relację Laury i Rossa. :3
Ale to zakończenie... Ugh, dostałaś kiedyś patelnią w głowę? ;p
No nic. Jestem ciekawa, jak Laura będzie się zachowywać przy Rossie w następnym rozdziale. Ciekawe, czy on odwzajemnia jej uczucia. ^^
~JuLien (dawna MiLka Ratliff, akby co ^^)
Świetny rozdział ^^
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na next :D
Boje sie konca....
OdpowiedzUsuńBede tak samo smutna jak przy enigmie....
Ale!
Co tam!
Czekam!
~Wika aka ponczek